Jak odkryłam swój ogród na nowo?

Nigdy wcześniej nie cierpiałam na nadmiar czasu. Wręcz przeciwnie, raczej ciężko było mi wygospodarować wolną chwilę dla siebie. Wszystko zmieniło się wraz z obostrzeniami wprowadzonymi w związku z grożącą nam wszystkim epidemią. Moje życie, podobnie, jak wszystkich innych ludzi zmieniło się z dnia na dzień radykalnie. Z początku miotałam się po domu, jak lew w klatce. Ja, która tyle czasu spędzałam w ciągłym biegu, spotykając się ze znajomymi i uczestnicząc w wielu wydarzeniach kulturalnych mam siedzieć zamknięta w czterech ścianach? Niedoczekanie! No ale jednak…. Padło pytanie, co ze sobą zrobić? Wtedy spojrzałam inaczej na swoje najbliższe otoczenie. Przecież mam ogród! Pokażę Wam, co dzięki niemu odkryłam.

Wyciszenie po stresującym dniu

Ogród to świetne miejsce, aby się wyciszyć, uciec od zgiełku galerii handlowych i hałasu zatłoczonej ulicy. Zauważyłam, że odkąd otaczam się roślinami na co dzień, jestem znacznie spokojniejsza. Psychologowie pewnie powiedzieliby, że to jest jest jakaś terapia mindfulness. Ja uważam, że poprzez proste prace ogrodowe potrafię się świetnie zdystansować do bieżących problemów, bez względu na to, czy chodzi o kłopoty w pracy czy sprzeczkę w rodzinie. Kiedy patrzę na tę zieloność, która mnie otacza myślę sobie, że przecież to wszystko nie ma znaczenia, a złe emocje same po mnie spływają.

Świetny sposób na aktywność fizyczną

Nigdy nie była leniwa, co to to nie! Ale regularne uprawianie sportu też specjalnie mnie nie kręciło. Zauważyłam jednak, że przebywanie wśród roślin i praca w ogrodzie doskonale dotleniają. Dzięki temu czuję się sprawniejsza, młodsza i bardziej wypoczęta. Przebywanie na świeżym powietrzu to także ogromna dawka witaminy D, której tak wielu z nas po długich, zimowych miesiącach brakuje. Praca nad odpornością organizmu to długa droga, dlatego cieszę się, że zaczęłam ją już teraz. Praca w ogrodzie wzmacnia także mięśnie i stawy. Nieraz po całym dniu spędzonym na grządkach czuję się, jak po porządnych zajęciach jogi.

Owoce i warzywa z własnego podwórka

Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób, ale możliwość zerwania własnego jabłka z drzewa albo chociaż ścięcie szczypiorku w donicy zamiast kupowanie go w sklepie to coś niesamowitego. I wcale nie chodzi tutaj o pieniądze, ale satysfakcję z tego, że sama decyduję o tym, co i jak hoduję. Własny ogród to stuprocentowa (i jedyna taka) gwarancja, że dostaniecie zdrowe, niepryskane warzywa i owoce. Takie warzywa, jak marchew, buraki, pomidory czy pietruszka to dobre i zdrowe uzupełnienie codziennego jadłospisu o prawdziwe bomby witaminowe. Poza tym, jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego w środku jesieni musicie kupować w markecie pomidory z Hiszpanii albo paprykę z Chile, możecie już o tym zapomnieć.

Czy pielęgnacja ogrodu musi być trudna? Ja uważam, że nie. W internecie można znaleźć mnóstwo porad dotyczących tego jak dbać o swój ogród. Ja osobiście korzystałam z tej strony – KLIK. Pamiętajcie, że przede wszystkim trzeba znaleźć w sobie chęć i zacząć. Nie ma wcale znaczenia, czy marzy Ci się własny ogród warzywny, kwiatowy czy pełen owoców. To bakcyl, który raz złapany, niemal na pewno, będzie nas trzymał w swoich szponach aż do późnej starości. Nie wiem, jak Wy, ale ja się z tego cieszę! Gdybym w jakiś sposób zachęciła was do odkrywania swojego ogrodu na nowo, ale nie macie na niego żadnego konkretnego pomysłu to zostawiam wam jeszcze linka do strony gdzie na pewno znajdziecie jakieś fajne inspiracje https://budujemytutaj.pl/ogrod/ 🙂